Strony

niedziela, 1 grudnia 2013

Pig pig piggy


Kilka miesięcy temu (a może to już z rok trwa?) zaczęła się moja przygoda z zespołem Manic Street Preachers. Ci Walijczycy mają niesamowity talent do łączenia melodii z tekstami, które nierzadko bywają dość mocno ambitne. I choć mają na koncie tonę dobrych albumów (a których wspomnę zapewne nieraz jeszcze tutaj), to ostatnio moją uwagę przyciągnęło wydawnictwo z 2009: Journal for Plague Lovers. Płyta ta, z pośmiertnie wydanymi tekstami Richiego Edwardsa[1] posiada niecodzienny kontrast pomiędzy warstwą muzyczną oraz tekstową utworów. Wiele piosenek brzmi bardzo przebojowo, ale z chwilą, kiedy zagłębimy się by przyjrzeć się bliżej temu, o czym James Dean Bradfield śpiewa, często dostajemy coś, czego zupełnie się nie spodziewaliśmy. Z albumu nie wydano ani jednego prawdziwego singla - oficjalnym wytłumaczeniem było to, że ta płyta miała być w założeniu odmienna od reszty dyskografii, miała być hołdem dla zmarłego członka zespołu. Choć z drugiej strony, czy może prawdziwym powodem nie był jednak fakt, że żaden z tekstów nie nadaje się do konsumpcji wśród reszty radiowej papki przez publikę?

Weźmy Virginia State Epileptic Colony.

Może tytuł już nawet trochę odstręcza, ale wyobraźcie sobie taką sytuację: siedzicie sobie spokojnie w fotelu, słuchacie radia i nagle wchodzi ten inspirowany jangle popem riff gitarowy. Przyjemna melodia zwrotki, wręcz wesoły refren. No i w końcu instrumentalna przerwa ze skocznymi arpeggio na fortepianie. Wesele po prostu. Aż człowiek zapozna się z faktycznym tekstem piosenki:

They sit around tables rendered dumb
Colored sticks of chalk are passed around
Today the doctors allow the illusion of choice
Tomorrow the necks split, there is no voice
 
Draw a perfect circle, sleep fetus-like
Six chalk colors the very meaning of life
They wake to strobes and half circled light
Confusion lifts with potassium percolate
 
V-S-E-C piggy
Piggy piggy
Piggy piggy

Clean cooking flower-arranging
Dissolves a kind of liberation

Nagle ujawnia nam się tekst o zamkniętych w szpitalu psychiatrycznym pacjentach, których istnienie jest zredukowane do zabawy kredą oraz porównania ze świnkami. Już nie za bardzo radiowy materiał, co nie? I dlatego zastanówmy się: ilu potencjalnym hitom czy singlom odebrano szansę na popularność przez zbyt ambitne/smutne/przerażające teksty?






________________
[1]Długa (albo krótka; zależy od punktu siedzenia) jest historia jego członkostwa w zespole oraz zaginięcia, a że nie jestem dobrym biografem to dociekliwych zapraszam do zapoznania się z artykułem na Wikipedii przynajmniej.

2 komentarze:

  1. W końcu chyba muszę sobie ogarnąć więcej ich płyt, a nie tylko ciągle EMG i EMG :P

    ~obsrt

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto, choćby The Holy Bible (które pamiętam, że tak niezbyt Co podpasowało :P) czy właśnie Journal. Choć właściwie nie wiem, czy najbardziej w Twoich upodobaniach nie jest This Is My Truth Tell Me Yours. ;) W każdym razie polecam.

      Usuń